Oliv - 2011-10-25 13:12:45

No Roki już przesadził! Już wyjaśniam...

Mamy cały teren koło domu zagrodzony no ale ten przebiegły lis potrafił zawsze znaleźć jakieś miejsce gdzie sie przecisnął. Ok. Kupiłam siatkę i Ogrodziłam cały ogród (taki duży sad) i żeby uciec ma do pokonania dwa płoty. Ogrodowy i ten od całej działki. Spoko, ale tylko do czasu! W sobotę zwiał! Zajęło mu to dosłownie pół godziny!

Zagryzł sąsiadowi kolejne kury! Umocniłam ogrodzenie ogrodowe i poszłam zapłacić sąsiadowi za wszystkie kury (100zł) gadam z gościem a on do mnie czy zaś nie uciekł bo coś mu mignęło w oknie.
Ha ja pewna siebie mówię że nie ma szans jest zagroda zrobiona jak talala  ...
Eheeee... tak mi sie wydawało.
Właśnie tylko mi sie wydawało bo chwile później dawałam sąsiadowi 50zł za następne kury!

Teraz siedzi w domu bo wczoraj w nocy wypuściłam go na pole bo moja mama stwierdziła że jest i tak wybiegany bo miał 3 godziny ruchu takiego porządnego i jest noc, Puszek obsikał każdy krzaczek koło domu to Roki będzie miał zajęcie żeby też wszystko obsikać. I co? nie minęło 15min a psa już nie było!

Dobrze że kur już nie było i że słyszałam gdzie szczekają psy bo znalazłam go w ciągu 5min.

Sąsiad powiedział mi żebym sie tego psa pozbyła bo mu wszystkie kury wymorduje!!!! (pomyślałam żeby on tych kur na nasze pola nie wypuszczał bo mój pies mu do ogródka nie wchodzi i kury ma tam bezpieczne ale sie gościa boje więc zachowałam uwagę dla siebie)

Mój tata powiedział żeby założyć "PASTUCHA" (taki drut podłączony do nie wysokiego źródła prądu przeciągnięty wzdłuż ogrodzenia) bo ktoś kto ma też huskiego mówił że jak go ze dwa razy kopnie delikatnie prąd to nic mu nie będzie a pies już do siatki nie podejdzie. Moim skromnym zdaniem to nie jest najmilsze zostać kopniętym przez prąd ale to nie ustawiłoby sie też na taką moc jak mają sąsiedzi zagrodzone pola przed dzikami i sarnami. Mnie osobiście już kilka razy popieściło takie coś (w policzek ostatnio) nie było to miłe ale krzywda mi sie nie stała). Nie podoba mi sie zbyt to rozwiązanie i go raczej nie zastosuje ale jestem ciekawa jakie macie zdanie o tym żebym mogła poznać więcej opinii a nie tylko mojego wujka, taty którzy wiedzą o tych psach tyle co nic, i jakiegoś faceta który nawet nie mam pojęcia czy sie nad psem nie znęca.

Moja mama jest przeciwna kojcowi i łańcuchowi ale twierdzi że jak zwieje to na dwie godziny przywiązać go do budy i tak do oporu do chwili aż zrozumie że ucieczka = łańcuch. Jest to jakieś rozwiązanie ale trzeba czasu i cierpliwości a tego pierwszego nie mam za dużo bo rano wcześnie wstaje idę z Rokfelem na długi spacer, potem praca a jak wracam wieczorem to zaś spacer, gotuje obiad o 19 godzinie i ide spać.

Mój WSPANIAŁY jasna chole... narzeczony który namówił mnie żebym kupiła tego psa powiedział mi żebym go oddała w dobre ręce albo do schroniska bo on nie wiedział że z tymi psami są takie problemy i że on na takiego psa nie jest gotowy! (myślę nad oddaniem narzeczonego w dobre ręce albo do schroniska. Ktoś jest chętny?) Myślałam że to dorosły facet i inteligentniejszy od psa ale sie pomyliłam bo jak już sie zobowiązałam ze wchodzę w posiadanie Huskiego to nawet 15 lat będę sie nim opiekować bo na schronisko go nie skarze chyba żebym nogi połamała i nie była w stanie sie nim zajmować.

Myślę nad kojcem ale mama sie nie chce zgodzić bo twierdzi że to nie są psy które można trzymać w kojcu że on tam zacznie wyć i będzie jeszcze bardziej rozrabiał jak wyjdzie. Ale przecież nie będzie tam cały dzień tylko 8 godzin jak będę w pracy. Nie wiem już co mam robić.

Na kojec aktualnie też mnie nie stać bo wesele za 8 miesięcy i myślę nad przywiązaniem go do budy ale on już ma rok i nie wiem czy teraz to wypali bo on się zaplątuje i musze ciągle patrzeć czy mu sie łapy nie poplątały.

Jestem na skraju wykończenia psychicznego. Przez tych ludzi i psa. A tu przecież trzeba mu ucieczkę tylko uniemożliwić. Wiem że jak już raz uciekł to będzie chciał uciekać ciągle ale to jest niebezpieczne i dla kur i dla niego.

GotLink.pl