Syberian Husky - nasz ulubieniec
Skoro nie masz nikogo, kto mógłby być "przykładem" dla psa.... to lepiej bez kolarza.
Tak jak AE napisał, na zaj ąca każdy głupi potrafi, ale... często u psów jest coś takiego, że jeden naśladuje drugiego (więc już zaczyna sam z siebie ciągnąć).
Kolarz bez psa to już niepotrzebne...
W takim razie minimini radzę Ci... żebyś po prostu przetrzymała psa bez biegania jakiś czas (np. tydzień). Zero długich spacerków, zero spuszczania itd.
Potem zapnij go na 1 km do rowera. Trening zacznie się galopem, a skończy wtedy, gdy pies zwolni... i znajdzie się za rowerem.
Szczerze, to ja zaczynałam od razu podpinając dwa psy do pustych sanek (psy miały 7 miechów).
Potem każdy osobno na rowerze... i wtedy fajnie biegały. Wręcz idealnie. 7-miesięczne kluchy ciągnące sanki w idealnej zgodzie, równym tempem...
Potem przesiadłam się na wózek... i wyszło ich "lenistwo". Na dodatek urosły i ich anatomia różni ich współpracę, ale jest dobrze - bo biegają razem od początku swej kariery
Przyczyną "lenistwa" było: spuszczanie, chodzenie na długie spacery (pies nie miał aż takiej potrzeby wyrywania się naprzód do biegu).
Poza tym musiałam zmienić karmę na bardziej energetyczną
Ale wszystko w swoim czasie...
AE, jak żeś jest taki mądry...
to powiedz jak uczyłeś Dafne biegania? Ale tak na poważnie, bo w sumie też bym chyba miała problem z nauką pojedynczego psa...
Offline
Riley S. napisał:
AE, jak żeś jest taki mądry...
to powiedz jak uczyłeś Dafne biegania? Ale tak na poważnie, bo w sumie też bym chyba miała problem z nauką pojedynczego psa...
bardzo podobnie jak robie to teraz z mlodymi.
roznicami bylo ze wtedy wiedzialem duuuzo mniej niz teraz, no i nie bazowalem na swoich psach tylko "dzierzawionych", etapy byly podobne tylko troszke pozniej zaczete. pierwszy raz w zaprzegu bodajze w 11 miesiacu zycia. oczywiscie popelnilem kilka bledow i strasznie mnie ciekawi co byloby gdybym ich nie popelnil. w kazdym badz razie zmierzam do tego ze jak czasem cos glosno mowie na Twoj i i nie tylko temat to glownie dlatego ze te bledy dostrzegam, z reszta wieszze na jakims wspolnym treningu zawsze mam Ci coś do zarzucenia
A Dafne sama w sobie zaprzecza wielu prawom natury, to taki fest kanapowiec, który miał swoje zaprzęgowe złote chwile, a na dojrzałe życie wylądował tam gdzie mu najlepiej - w swoim wlasnym rodzinnym loukm u boku wlasnych dzieciakow.
Ostatnio edytowany przez AE (2008-06-04 14:16:30)
Offline
Wiem wiem, że masz mi do zarzucenia coś i choć kiedyś się wkurzałam to teraz to rozumiem i się nawet cieszę
Tylko... bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam... od razu była podpinana do zaprzęgu?
Bo mnie chodzi raczej o to, jak nauczyć psa biegania BEZ pomocy zaprzęgu No niestety ale osoby zaczynające "bawić się w to" nie mają zbyt wielu możliwości...
Offline
Riley S. napisał:
Skoro nie masz nikogo, kto mógłby być "przykładem" dla psa.... to lepiej bez kolarza.
Kolarz bez psa to już niepotrzebne...
W takim razie minimini radzę Ci... żebyś po prostu przetrzymała psa bez biegania jakiś czas (np. tydzień). Zero długich spacerków, zero spuszczania itd.
Potem zapnij go na 1 km do rowera. Trening zacznie się galopem, a skończy wtedy, gdy pies zwolni... i znajdzie się za rowerem.
Szczerze, to ja zaczynałam od razu podpinając dwa psy do pustych sanek (psy miały 7 miechów).
Potem każdy osobno na rowerze... i wtedy fajnie biegały. ...
Kolarz bez psa to fatycznie bez sensu bo skąd pies ma brać przykład z człowieka na rowerze ??
Spróbuję jak piszesz,ograniczyc czas spacerów, a potem zobaczymy po jakim czasie znajdzie sie za rowerem
Zaczynanie z dwoma na raz to faktycznie fajne, niestety drugi za mały zatem pewnie drugi raz będę przechodzić to samo za pół roku,ale chociaz aura będzie odpowiedniejsza
Za tydzień napiszę jak poszło
Offline
bo skąd pies ma brać przykład z człowieka na rowerze ??
mnei nie o to chodziło....a raczej o to ze rowerzysta by robil za zajaca ( pies by go gonil-a przez co ciagnal) ale czy to dobry sposob-nie wiem nei probowalam ;]
Offline
Riley S. napisał:
Tylko... bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam... od razu była podpinana do zaprzęgu?
nie, nie byla.
Riley S. napisał:
Bo mnie chodzi raczej o to, jak nauczyć psa biegania BEZ pomocy zaprzęgu No niestety ale osoby zaczynające "bawić się w to" nie mają zbyt wielu możliwości...
tak jak mowilem kiedys, tutaj tez ... przede wszystkim nalezy zaczac od tego co pies ma robic i czego od niego oczekujesz, a tutaj zwlaszzca na poczatku jak czlowiek napali sie na sport nie wiadomo na co sie zdecydowac (szczegolnie jak sie ma jednego psa i bierze czyjes obce do treningow)
nie ma psów uniwersalnych, a jak są to serio ciezko na nie trafic.
sam trening psa do Bj czy do zaprzegu to dwa odrebne tematy, do samego psa tez trzeba podejsc bardzo indywidualnie, przede wszystkim nic na szybko i na sile ...
Offline
No ale wg Ciebie sugestia Riley by najpierw trenować podpinając go do roweru a potem przejśc na wózek jest niedobra? bo juz nie rozumiem
Bo skoro nie rower to jaki etap przed wózkiem oponka tylko?
Offline
minimini napisał:
No ale wg Ciebie sugestia Riley by najpierw trenować podpinając go do roweru a potem przejśc na wózek jest niedobra? bo juz nie rozumiem
nie mam żadnych sugestii...
uwazam ze rower bardziej obciaza psa, przynajmniej w moim przypadku bo jestem raczej kiepskim kolarzem, a poza tym nie widze sensu w uczeniu psa czegos z czego w niedalekiej przyszlosci bedzie musial sie oduczac (inny charakter pracy psa w BJ i w zaprzegu).
poza tym jest taka pora roku ze szelki polecam powiesic w garazu !
minimini napisał:
Bo skoro nie rower to jaki etap przed wózkiem oponka tylko?
a jaki jest wedlug Ciebie cel zapinania opony do psa?
Offline
Na sobie kiedyś zaplanowałam w skrócie rekrutację, ale nie wiem czy jest dobra i ma sens (oczywiście jest ogólna bo faktycznie każdy pies jest inny i trzeba mieć za każdym razem inne podejście i metody):
6 miesiąc: przyzwyczajanie do szelek + np podpinanie samej liny (żeby się przyzwczaił też do tego, że coś zanim trzeszczy, ciągnie się itd)
7-8 miesiąc: podpinanie do leciutkiej oponki. Naprawdę takiej co za jednym pociągnięciem będzie latała jak przysłowiowa "szmata". Np z maluszka Oczywiście: teren zupełnie płaski. Podpinamy pieska i namawiamy go do pójścia naprzód (jeśli to ma być sprint to galop). Ja akurat wolę dłuższy dystansik, dlatego mnie zależy żeby pies ciągnął, a nie speedował cały czas. Zaczynam trening ciągnięciem, a w momencie gdy pies przestaje ciągnąc - definitywnie kończę. Zacząć od jakichś... 50m? Nie więcej, żeby pies czuł niedosyt biegania i żeby czekał na kolejną "sesję".
No i z czasem jak będzie załapywał o co chodzi i dłużej wytrzyma ciągnąć wydłużając dystanse ale adekwatnie do tego czego pies się nauczył.
Tylko trzeba uważać, by pies nie ciągnął wtedy, gdy jesteśmy przed nim. Chodzi mi o to, żeby nauczył się biec naprzód jeżeli człowiek jest z tyłu. Dlatego metoda na zająca przestaje dawać efekty w momencie, kiedy pies zostaje podpięty sam.
Aha no i wiadomo, jak się psiak rozpędzi to trzeba biegać Baaardzo polecam. Przyda się. No chyba że naprawdę rozwija później dobre prędkości to można jechać ZA nim rowerem. Ale rower, oczywiście, nie może być podpięty ani do psa ani do opony.
Pamiętajmy przy tym, że psiakowi podczas treningu nie wolno np. wąchać kwiatków. Bo z sikaniem to różnie bywa
Jedni uważają że nie może a drugim to nie przeszkadza (tu w sprincie jedno siknięcie może sprawić że z 1m-ca spadniemy o kilka miejsc niżej więc jeśli ktoś nastawia się na typowy "sport" to zaleca się uczyć psa NIE sikać podczas biegania).
9- miesiąc - próba podpięcia do roweru. Wiadomo, ani nie obciążamy psa całym ciężarem, ani też nie dajemy mu tylko pobiegać... Myślę, że lepiej robić odcinki rzędu 1km, ale żeby pies ciągnął. Powoli pedałujemy: to nie zredukuje całkowicie ciężaru, a jednocześnie sprawi że pies musiał ciągnąć by biec swoim tempem ... itego bym chyba oczekiwała od psiaka
10-11 miesiąc podpinanie psa do zaprzęgu/ innego psa, by nauczył się współpracować.
po ukończeniu 12 miesięcy ja zaczęłabym normalny sezon... dlatego jeśli miałabym brać psy to tylko z okresu wiosenno lub wczesnoletniego (najlepiej z czerwca)
Tylko problem polega na tym, że nigdy nie miałam okazji wypróbować tego planu JAk se kupie drugiego psiaka to na pewno mi się przyda... Nie wiem czy to dobry sposób, ale mnie by chyba wystarczył.
Offline
Riley S. napisał:
6 miesiąc: przyzwyczajanie do szelek + np podpinanie samej liny (żeby się przyzwczaił też do tego, że coś zanim trzeszczy, ciągnie się itd)
No to ten etap "nieświadomie" ale juz mam za sobą,Na linie alpinistycznej chodzimy od 4miesiąca,szelki też ma zkaładane w zasadzie raz dziennie poczas biegania wieczornego z którego teraz rezygnuje na tydzień dla próby
Riley S. napisał:
7-8 miesiąc: podpinanie do leciutkiej oponki. Naprawdę takiej co za jednym pociągnięciem będzie latała jak przysłowiowa "szmata". Np z maluszka
Czyli teraz przenoszę się na allegro w poszukiwaniu oponki od malucha akurat Kingowi idzie 8-smy miech
Riley S. napisał:
Tylko problem polega na tym, że nigdy nie miałam okazji wypróbować tego planu JAk se kupie drugiego psiaka to na pewno mi się przyda... Nie wiem czy to dobry sposób, ale mnie by chyba wystarczył.
No cóż to w takim razie ja, nie tyle co go wypróbuję, ale będę na nim stawiać moje pierwsze kroki
Offline
ja tak mysle i mysle.....co by to z psem kolowac......
bo wiadomo ....gory to dodatek......
wiec sie zastanawiam czy trenowac pod katem CC czy BJ
CC wydaje mi sie mniejszym wyzwaniem, bo w bieganiu to najgorsza nigdy nie bylam
a roweru to zawsze unikalam jak bylo mozna....(jest spoko w momencie kiedy pies ciagnie i nie musze pedalowac ) ale to zapewne wynika z tego ze malo w zyciu jezdzilam i nie mam najlepszych w tym wynikow, wiec moze jakbym pocwiczyla to bym polubiala....
mam cale wakacje by to obmyslic , poki co to mam gory w glowie
Offline
Rashi napisał:
CC wydaje mi sie mniejszym wyzwaniem, bo w bieganiu to najgorsza nigdy nie bylam
mniejsze ??? w rowerze to koła chociaż są, a tak na nogach trzeba
ja tam wole rower...
Offline
A ja bym chętnie zapieła swojego psa do roweru, ale jest jedno ale, boje sie, ze bym szorowała po krzakach, zanim dotarłabym w miejsce do jeżdżenia to albo wpadłabym pod samochód/rower wpadłby pod samochód/pies i ja i rower wpadlibyśmy pod samochód itd itp co się wiąże z niestabilnością roweru i nakręconym na bieg młodym psem.
Offline
Jeśli już nauczysz go komend to nie powinniście wylądować w krzaczorach
Offline