Syberian Husky - nasz ulubieniec
a gdzie Twoja wypowiedz?
Sprzatam niekiedy, w zaleznosci gdzie pies kupcie zrobi, tam gdzie zakaz czyli parki z placem zabaw to sprzatam, tzn bardziej sie staram go nauczyc by sie zalawial w innych miejscach-gdzie jedna kupa wiecej czy mniej nikomu nardziej nie przeszkadza-na tzn zadupiach :]
Offline
ja tam chodze tylko do lasu zatem nie sprzatam
no i na pole gdzie też nie sprzatam bo tj Rashi napisała"jedna kupa wiecej czy mniej nikomu nardziej nie przeszkadza"
Offline
Ja sprzątam, jeśli psu zdarzy się narobić gdzieś na osiedlu. A zdarzy mu się nieraz, bo zanim dotrzemy na łąki, musimy przejść przez to osiedle. Poza tym chodzimy ciągle po tych przysłowiowych "zadupiach" to tam oczywiście nie sprzątam...
Offline
A ja sprzatam, i to z roznych wzgledów ...
jak mieszkałem w miescie to z twardego (beton, chodnik, ulica, sciezka) zbierałem ... trawniki roznie, zalezy gdzie, ale przewaznie dla swietego spokoju tez (z przeciwnikami psiarni tez trzeba zyc w symbiozie).
teraz jako ze sraja na moje to tez zbieram, zeby móc sie komfortowo poruszac po psim pastwisku (o kojcu nie wspomne, bo wiaderko napelnia sie co dwa, trzy dni)
a z lasu tez wracam z workiem psich kupek i topie je w szambie (jezdze na treningi w kilka konkretnych miejsc no i moze byc tak ze za ktoryms razem nie bede mial gdzie sie rozbic, bo wszystko bedzie obkupione).
Wszystko z takiego prostego powodu, ze wejsc we wlasne gowno to juz przesada !
Offline
Nasze sunie są nauczone załatwiać sie tylko w naszym ogródku, przed dłuższym spacerem lub po nim zawsze trzeba tam iść. A wiadomo, że u siebie zawsze posprzątam bo nie chciałabym po tym chodzić. Ogólnie jestem za sprzątaniem po swoich psiakach
Offline
Ja raczej nie musze,nauczyl sie wchodzic w krzaki i tam zalatwia swoje potrzeby.Jesli natomiast krzaczkow brak a on musi...to sprzatam!!! U nas sa straszne kary za nie sprzatniecie a chetnych do powiadomienia jeszcze wiecej.
Offline
Gość
Moja młoda psina jak robi kupke to dyskretnie patrzy sie czy kogos nie ma i w krzaczki załatwia sie i jest ok i nikt mi nie marudzi,raz jak musiałem jechac do pracy to miałem starcie z ludzmi anty psów więc kolesia zjebałem,bo kupy nie zrobiła na chodniku a w krzaczkach i sie zapytałem czy lepiej aby zrobiła mu na chodniku.Facet zwątpił i już mi nie marudzi.Policja raz też mnie przyłapała ale miała rozwolnienie i kazali mi to sprzątnąć,zapytałem sie ich jak mam to sprzątnąć,pomyśleli chwile i podarli mandat 300zł i poszli siuuuu...Teraz ogółem nie mam z tym problemów, ludzi "antypsów" trzeba wychować bo inaczej bedzie ciężko.